czwartek, 12 stycznia 2012

Wielka Justyna



Tour de ski 2011/2012 zakończony. Ciężka, trudna, wymagająca ze względu na swą różnorodnośc, 10-dniowa impreza. Jeżeli ktoś miał  wątpliwości co do przygotowania J. Kowalczyk do sezonu to nasza mistrzyni rozwiała je w zupełności. W nierównej walce z koalicją Skandynawek/głównie Norweżek/ i zawodniczek z innych państw liczących się w narciarstwie biegowym pokazała gdzie jest ich miejsce/czytaj- za moimi plecami/. To co pokazała w tym arcytrudnym cyklu niejednych zaskoczyło lub wprawiło w podziw. Nie ważne, że umiejętności techniczne jeszcze nieco odbiegają od najlepszych/zwłaszcza w zjazdach i kroku łyżwowym, które bardzo poprawiła od ubiegłego sezonu/, że Terese Johauk miała lepszy czas w najtrudniejszym biegu /nie startowały ze startu wspólnego- w bezpośredniej rywalizacji mogło  być inaczej/ ale Justyna wyrobiła sobie taką przewagę w poprzednich , że wspaniale biegnąca Terese nie była wstanie odrobić tej zaległości. Inna sprawą były pojedynki Justyny z najgroźniejszą rywalką- Margit Bjergen. Doskonała taktyka, siła, wydolnośc organizmu i determinacja pozwoliły naszej biegaczce wygrac tą rywalizację 4:3, przy minimalnych różnicach czasowych w poszczególnych startach z wyłączeniem ostatniego, tego morderczego biegu na Alpe Cermis, w którym pokonała Margit bardzo wyraźnie. Wiemy też ze zdawkowych wypowiedzi trenera Wieritielnego i samej Justyny, że w trakcie cyklu odezwała się nabyta w czasie letnich przygotowań niewielka dolegliwośc kolana, która na pewno nie ułatwiała jej biegania. W punktacji Pucharu Świata znacznie zbliżyła się do Bjergen i w perspektywie jeszcze wielu startów w tym pucharze w obecnym sezonie jest realna szansa, i prawie pewnośc, że go wygra. Na razie chce odpuścić najbliższe zawody i dac odpocząć nie tyle organizmowi co trochę bolącej nodze, by z jeszcze większym zaangażowaniem przystąpić do następnych zmagań.
Należy zaznaczyc , że również w konkurencji mężczyzn Norwegowie ponieśli porażkę, bowiem tą rywalizację wygrał Dario Colognia z Włoch a Peter Nordhuk  był „dopiero” trzeci. Norwegowie uzurpurujący sobie miano królestwa narciarstwa biegowego skosztowali więc w ich mniemaniu gorzkiej pigułki.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz