Wyczerpująca, ale jakże satysfakcjonująca tych, którzy
dojechali do mety, mordęga po bezdrożach Ameryki Południowej /Argentyna, Peru,
Chile/ dobiegła końca. Nie obyło się, jak zwykle, bez wypadków, w tym
śmiertelnego, awarii, wykluczeń itp. Nasi
zawodnicy spisali się dobrze, choć można było spodziewać się trochę lepszych
wyników. Są przecież rutyniarzami, zaprawionymi w tych imprezach, z wyjątkiem
naszego byłego znakomitego skoczka narciarskiego Adama Małysza, który zdobywał
dopiero szlify debiutując w tym rajdzie. Jego 38 lokatę trzeba uznac za b. dobry prognostyk przed następnymi tego rodzaju rajdami. 10 miejsce Krzysztofa
Hołowczyca, który jechał po co najmniej podium, na pewno nie zadowala ani nas,
ani jego. Wygrał Francuz St. Peterhansel. Motocykliści : Jacek Czachor- m. 14 i
Marek Dąbrowski-31 są tylko dobrymi osiągnięciami a wycofanie się z powodu
awarii w wypadku Kuby Przygońskiego dopełnia nasz niedosyt. Zwyciężył również Francuz –
Cyril Despres. Quady z Rafałem Sonikiem
na czele jechały poza punktacją generalną/ byłby 5/ z powodu niedociągnięc
regulaminowych. Kierowcy ciężarówek uplasowali się kolejno R. Szustkowski z
załogą-28, Grzegorz Baran-35.
Najlepsi w poszczególnych klasach, w ścisłej czołówce
dojeżdżają nie pierwszy raz. Więc można. Przygotowania i zaplecze serwisowe naszych nie odbiega
zasadniczo od innych liczących się w imprezie uczestników. Miejmy nadzieję, że
w przyszłości Polacy dużo mocniej zaprezentują się na Dakarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz