Horror, jaki
nam zgotowali nasi szczypiorniści w meczu grupowym z Duńczykami przyprawił
pewno niejednego kibica o, mówiąc bardzo delikatnie, mocno przyspieszone tętno
i stan nerwowego wyczerpania. Mimo, że to spotkanie w pierwszej fazie turnieju
i obydwa zespoły miały zapewniony start w kolejnej rundzie, chodziło o dorobek
punktów, z którym do niej wejdą, co już jest bardzo istotne oraz o przewagę
psychiczną i własną podbudowę mentalną w następnych spotkaniach mistrzostw.
Początek
meczu był niefortunny, Duńczycy prowadzą 2:0, wyrównujemy , ale w następnych
fragmentach Polacy tracą bramki sami rzucając na bramkę rywali nieskutecznie.
Przewaga przeciwników wzrasta do 3 – 4 bramek i utrzymuje się do końca
pierwszej połowy. Jeszcze w 20 min. jest 7 : 8, jednak później jest coraz
gorzej. Nie zagrażamy ze skrzydeł zupełnie, jakby skrzydłowi bali się
odpowiedzialności. Z dobrych pozycji strzeleckich nie potrafimy zdobyc bramki,
nie strzelamy karnego, jesteśmy wyraźnie wolniejsi. Przy dobrze dysponowanych,
prowadzących bardziej urozmaiconą grę, Duńczykach, sprawiamy wrażenie zbyt
dużego spokoju przy pewnych oznakach zagubienia i niemożności. Wynik do przerwy
– 10 : 14. Po wznowieniu gry w drugiej połowie, sytuacja nie ulega zmianie,
jednak różnica bramkowa też, co świadczy o wyrównanym pojedynku. Przez dłuższy
okres gry nie możemy odrobić strat, co powoduje, że Duńczycy, jakby pewni
swojej przewagi nieco, na pewno niezamierzenie, grają z mniejszą determinacją,
co natychmiast wykorzystują nasi. Kilkoma wspaniałymi interwencjami
mobilizuje nasz zespól Marcin Wichary, z
resztą Wyszomirski, który wcześniej zastąpił naszego pierwszego bramkarza, też
bronił znakomicie. Mozolnie zaczynamy zmniejszać różnicę bramkową. Determinacja
i równa postawa Polaków, zdenerwowanie Duńczyków skutkuje, na kilka minut przed
końcem spotkania prowadzeniem naszego zespołu 1-2-bramkową przewagą. Wcześniej
na boisku pojawili się młodzi, niby rezerwowi- Wiśniewski, Orzechowski, którzy
zaczynają rzucac bramki, w tym ze skrzydła. Mecz kończy się wynikiem 27 : 26
dla naszego zespołu. Jesteśmy psychicznie „wykończeni”, ale usatysfakcjonowani
i z optymizmem oczekujemy kolejnych spotkań naszej reprezentacji w następnych
fazach ME, który ma nam przynieść awans do turnieju olimpijskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz