piątek, 27 stycznia 2012

Marit Bjoergen zdeklasowana w Mistrzostwach Norwegii


Liderka Pucharu Świata w narciarstwie biegowym, wielka rywalka naszej Justyny Kowalczyk, 26. 01. br., na mistrzostwach swojego kraju zajmuje 6 miejsce w biegu na 10 km techniką dowolną i wycofuje się z następnych konkurencji. Szok dla niej samej, dla rzeszy norweskich fanów, dla całego środowiska narciarskiego. Pewnym symptomem tej sytuacji były wyniki ostatnich, przegranych pojedynków z J. Kowalczyk i obraz totalnego wyczerpania po biegach.
Sprzeczne wypowiedzi Marit na temat przyczyn tak dotkliwej porażki są, co najmniej, dziwne. W jednych przewija się zdumienie i niewiedza, w innych zmęczenie sezonem /a do jego końca przecież daleko/ i Tour de Ski, w jeszcze innych narzekania na wiatr i przygotowanie sprzętu, co jest chyba najmniej istotną wymówką; mówi też o chorobie i nienajlepszym stanie zdrowia, zauważając wcześniej, że jest w dobrej formie. Spekulacjom wiec nie ma końca.
Z jednej strony mówi się o niewłaściwym przygotowaniu do sezonu i złym cyklu treningowym. Ciśnie się na myśli używanie środków / inhalatorów/ na astmę, na którą podobno „cierpi” spora grupa norweskich biegaczek, a którą zatwierdziły władze narciarskie, w których Norwegia odgrywa niebagatelną rolę. Są zdania, że Bioergen oszczędza się na walkę z Justyną w Pucharze Świata, narzekania na przeładowanie startami. I presję, no właśnie….. Czy „królowa nart”, na jaką kreowali ją trochę fanatyczni na tle biegów narciarskich, Norwegowie - jest nią rzeczywiście? Czy ona sama widząc, że to „królowanie” wymyka się jej z rąk, na rzecz jakiejś tam Polki, nawet nie Skandynawki, nie potrafi przyjąć tego z godnością i uznaniem dla naszej zawodniczki? A za nią, i tu jest wspomniana presja, władze norweskiego narciarstwa, których „idolka” zawodzi i cała, rozkochana w swoim narciarstwie biegowym, Norwegia, nie mogą takiego stanu rzeczy przeboleć i zaakceptować, by  uporządkowac nieco chaos spowodowany nieobliczalnymi działaniami.Do tego dochodzi nieoczekiwanie słabsza postawa najlepszego biegacza, Petera Nordhuga, którego skutecznie stara się zdetronizowac, Szwajcar, Dario Colognia.
Inną i chyba nadrzędną w tej kwestii sprawą jest podejście i stanowisko norweskich władz narciarskich, a także państwowych i pokrewnych /TV/, włączając w to bogatych i wpływowych sponsorów. Przy tak olbrzymich nakładach na narciarstwo biegowe/ w porównaniu do innych krajowych federacji / jest powinnością, wręcz nakazem za wszelką cenę, zwyciężanie i przewodzenie na listach rankingowych, nie bacząc, na przecież najważniejsze w demokratycznej rzeczywistości, uwarunkowania prywatne i po prostu ludzkie. Życzymy Norwegii, która przecież jest potęgą narciarską, by wyszła z tego, w/g niej tylko, dołka, bo zdrowa i szlachetna rywalizacja, poparta właściwymi działaniami organizacyjnymi, jest oczekiwaniem wielkiej rzeszy fanów narciarstwa biegowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz