czwartek, 15 marca 2012

Justyna Kowalczyk v/v Agnieszka Radwańska Przeciwstawne analogie w wyszkoleniu naszych „gwiazd”.


Środowe- 14.03.2012r – występy naszych pan na światowych arenach, skończyły się dotkliwymi, jak na nasze i ich oczekiwania, porażkami.
Justyna w sprincie stylem klasycznym, pod królewskim pałacem w Sztokholmie, już w półfinale zaliczyła wywrotkę i zawody ukończyła na 9 miejscu, grzebiąc praktycznie szanse na zdobycie Pucharu Świata. Zwyciężyła M. Bioergen, która Kryształową Kulę, ma już też praktycznie w kieszeni, przed J. Iwanową z Rosji i Norweżką - M. C. Fallą.
Agnieszka natomiast, w prestiżowym turnieju ATP w Indian Wells, już w cwiercfinale, zaliczyła wysoką porażkę z liderką świtowego rankingu, 0 : 2 / 0:6, 2:6 /, mimo, że właśnie te zawody, szczęśliwym zbiegiem okoliczności, przyniosły naszej zawodniczce 4 miejsce na świtowej liście ATP.
 
Zmagania naszych liderek przynoszą jednak przykrą, ale zasadniczą refleksję; braki i to bardzo widoczne, prawie w każdych zawodach, w sportowym wyszkoleniu. To wyszkolenie obejmuje w większości dyscyplin, kilka podstawowych elementów, takich jak : siła, wytrzymałośc, technika i taktyka. Bez braku jakiegokolwiek z nich lub, co gorsza, więcej, zawodnik, w tym wypadku zawodniczka, nie jest „pełna”. Dochodzi potem do nie przyjemnych, niechcianych rezultatów, w ważnych, na wysokim poziomie zawodach.
Zakładamy, że ze zdrowiem i sprzętem jest wszystko w najlepszym porządku.
Porównujmy: Justyna ma siłę i wytrzymałośc, ale ma też, wyraźne braki w technice i co za tym często idzie, taktyce. Nie pozwala jej to na pełną satysfakcję z wielu swoich startów i wyników, jakie w nich osiąga. Bieganie Polki, powiedzmy sobie szczerze, nie jest ładne, w porównaniu do wielu, z czołówki światowej, zawodniczek, nawet dla przeciętnego kibica. Jest siłowe, „wyżyłowane”, trudy podbiegów nie są, co prawda, dla niej tak ciężkie, jak dla rywalek, ale niestety, nie zawsze przekłada się na końcowy sukces. Gdy jednak dochodzi do zjazdów, zakrętów lub, co gorsza, połączenia tych dwóch – dla Justyny – „przeszkód”, zaczynają się kłopoty: zwalnianie, wybicia z rytmu, oddawanie lepszych, uprzywilejowanych, wygodniejszych pozycji na trasie, wreszcie wywrotki itp. Sytuacje te, na dodatek, wyglądają dosyć rozpaczliwie i często groteskowo, na tym, bądź co bądź, wysokim poziomie. Komentatorzy, my, jak i , na pewno, ona sama, z drżeniem czekamy na trudniejsze, w tym aspekcie, fragmenty trasy, oddychając z ulgą, gdy nic się złego nie stanie.
Agnieszka natomiast gra znakomicie technicznie, co pozwala jej na dobrą taktykę. Jej gra jest urozmaicona, finezyjna i wręcz, niekiedy, subtelna a „fajerwerki” techniczne cieszą oko i budzą podziw wielu fachowców. Dzieje się tak tylko wtedy, jednak, gdy przeciwniczki na to pozwalają. Widzą też oni- ci fachowcy - i komentują kłopoty z  siłą i wytrzymałością Radwańskiej. Te elementy nie pozwalają jej na aspirowanie do najlepszych, osiąganie korzystnych rezultatów z przeciwniczkami „z najwyższej półki”/ Azarenka, Kvitowa. Szarapowa, jeszcze do niedawna siostry Williams/. Aga nie ma często  siły ani czasu na wprowadzenie swojego stylu, jest „miażdżona” atletyką przeciwniczki, której w tym momencie nie jest potrzebna finezja czy estetyka gry. Agnieszka jest wtedy po prostu za słaba fizycznie, za delikatna, za mało agresywna w swoich poczynaniach na korcie. Owszem, traci na tym widowisko. Chodzi jednak o to, żeby grac tak, aby wygrac.
Wnioski nasuwają się same. Wprowadzic do swojego cyklu treningowego nacisk, na te elementy, które są słabe. Obie panie są jeszcze na tyle młodymi zawodniczkami, że poświęcenie znaczącego czasu na poprawianie omawianych słabości, niedociągnięć treningowych, jest możliwe i może przynieśc wymierne efekty. Tym bardziej, że widać pracę nad nimi, mozolnie są one korygowane, lecz dzieje się to za wolno, za mało skutecznie i mogą nie zdążyc, by osiągnąc zamierzone cele i rezultaty. Bardzo fachowi specjaliści powinni dac sobie z tym radę, nie zatracając przy tym już zdobytych umiejętności i wartości. Myślimy, że nasze championki są na to gotowe tak fizycznie, jak i mentalnie. Tylko „do dzieła”. Jeżeli tak się stanie, to, już nie długo, będą „nie do pokonania”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz