Przebieg zmagań na królewskim dystansie był
charakterystyczny dla aktualnego układu sił w czołówce P.Ś. Trzy zawodniczki
prowadzące w punktacji generalnej szybko zdobyły znaczącą, stale powiększającą
się, przewagę nad resztą stawki, w której przewodziły Norweżka K. Steira i
Japonka M. Ishida. Pierwsze dwie premie punktowe /po 15pkt./ wygrywa Kowalczyk
przed Bioergen/12pkt./. W tej fazie biegu Johaug słabnie, by po chwili,
dołączyc do prowadzących. Trzecią premię, na 16,3 km., wygrywa już Bioergen.
Johaug wyraźnie słabnie po raz drugi. Słabnie też Justyna. Bieg naszej
zawodniczki staje się cięższy, a Norweżka, uskrzydlona po łatwej wygranej
bonusu, bez wyraźnego wysiłku, co raz bardziej ucieka, powiększając przewagę
nad słabnącą Polką. Cała ta sytuacja powstała po zmianie nart przed 3-cią
premią. Bieg Justyny nie był już tak swobodny, jak w pierwszej części dystansu.
Wydawac by się mogło, że servismeni nie trafili ze smarowaniem, jednak bardziej
prawdopodobne jest osłabnięcie Kowalczyk. Tymczasem Johaug, która odpadła dosyć
daleko, walcząc samotnie, ale ambitnie, powoli zaczyna zbliżać się do naszej reprezentantki,
by na ok. 4 km. przed metą, dojść ją i stoczyc morderczy bój o 2-gie miejsce w
końcowych fragmentach tego biegu. Przegrała. Justyna druga. Zwyciężyła, w
swobodnym stylu, M. Bioergen, z przewagą ponad 50 sek. nad Polką i koleżanką z
drużyny, T. Johaug oraz, również rodaczką, K.Steirą i Japonką M. Ishidą, które
straciły do zwyciężczyni odpowiednio prawie 3 i pona3,1 min.
Korona „królowej nart” wyraźnie umocniła się na głowie M.
Bioergen. Jej przewaga nad Kowalczyk wynosi 138pkt., co przy wyrównanym
poziomie, ze znaczącym wskazaniem na Norweżkę, nie rokuje naszej zawodniczce
końcowego sukcesu, mimo że ilośc biegów i punktów do zdobycia, teoretycznie, pozwala
na taką ewentualnośc.
Swoboda i przewaga Bioergen w tym biegu, jak i dość
niespodziewane „puszczenie” przez Justynę, nasuwa nam różne domysły i
przypuszczenia. Najprościej można powiedzieć, że Bioergen w tym sezonie, będzie
zdecydowanie lepsza. Ale czy do końca…? Jakkolwiek to pytanie będziemy
rozumieć. Jej niewiarygodna postawa i forma może się potknąc w najmniej
oczekiwanym momencie.
Przypominamy jeszcze, że w sobotnim biegu na 50 km.
mężczyzn, również stylem klasycznym, zwyciężył po emocjonującym finiszu
Norweg, Eldar Roenning, przed Dario
Cologną z Szwajcarii, który tym samym przypieczętował zdobycie Kryształowej
Kuli -2012 i kolejnym Norwegiem Martinem Sundby. O wyrównanej stawce niech
świadczy fakt, że 11- go na mecie Czecha M. Jaksę dzieliło od zwycięzcy 10,1
sek
Norwegia potwierdziła, że „królowanie” w narciarstwie biegowym
należy się jej w zupełności, że jest to ich sport narodowy. Koczujący pod
namiotami, piknikujący wzdłuż całej trasy i w okolicy mieszkańcy – kibice,
tylko uzupełniają tą prawdę.
Kowalczyk i Cologna to „rodzynki”, którym należy się wielki
szacunek, że potrafią z fantastycznym skutkiem wmieszac się w tą, norweską
hegemonię.
Liczymy, że J. Kowalczyk nie odpuści, będzie walczyc do
końca i pokaże charakter i godnośc jednego z najlepszych polskich
sportowców. Puchar Świata Justyna zdobyła już trzykrotnie. Olimpiada w
Soczi za dwa lata. Polka jest dużo
młodsza od Norweżki. W technice i taktyce biegania, które ciągle poprawia, ma
jeszcze dużo do zrobienia. Jesteśmy dobrej myśli.
Również na obiekcie w Holmenkolen, tego samego dnia,
odbył się konkurs skoków zaliczany do
punktacji Pucharu Świata. W zawodach
tych, w których ,jak to ostatnio często bywało, wiatr, zmiany belki
startowej i zawiłości punktowe z tym związane odegrały istotną rolę, wyniki
padły dość zaskakujące. Na podium znaleźli się dwaj znakomici lotnicy
/specjeliści od skoczni mamucich/, M. Koch z Austrii, który wygrał i Słoweniec
- Robert Kranjec 3 m. Przedzieli l ich
Severin Freund z Niemiec. D. Ito z Japonii był 4-y a Szwajcar, S. Ammann – 5-y.
Na uwagę zasługuje 7 lokata Piotra Żyły, dopiero 11-a, K. Stocha i dobra 12-a
M. Kota. 24-y był, mozolnie zbierający punkty P.Ś., młody K. Murańka. W tak,
zaskakujących swoją zmiennością i nieprzychylnością, warunkach atmosferycznych,
rezultaty naszych skoczków wydają się niezłe, w porównaniu do rezultatów
czołówki Pucharu Świata, która nie zachwyciła. G. Schlierenzauer był 16, A.
Kofler – 9, A. Bardal-10, a T. Morgenstern, tak jak K. Miętus nie dostał się do
finałowej serii. Wyniki te nie wpłynęły jednak znacząco na aktualną punktację
P.Ś. 340 punktów dzieli pierwszego A. Bardala od 7-go R. Freitaga. Niewielkie
stosunkowo różnice w czołówce tylko nieco mogą się zmienić, bowiem do końca
sezonu pozostały dwa konkursy indywidualne i jeden drużynowy na mamucie w
Planicy. Miejsce K. Stocha na podium wydaje się być bardzo wątpliwe, natomiast
pierwsza szóstka, która sobie przed sezonem założył, jest zupełnie realna. Generalnie jednak,
miejsca pozostałych Polaków / tylko 19- jak dotąd, P. Żyły/, poza pierwszą
30-ką, są na pewno poniżej naszych oczekiwań.
Tak w biegach – oprócz J. Kowalczyk, inne nasze zawodniczki
nie liczą się zupełnie, mężczyźni – też, w biathlonie, gdzie poziom naszej
reprezentacji jest po prostu słaby, jak i w skokach, w których ciągle nie
możemy dojść do chociaż średnio –
dobrego poziomu kilku zawodników, należy coś zmienić. Jak już kiedyś pisałem, zależy
to od naszych władz sportowych. Przy odpowiednich warunkach, jakie można stworzyć
czołowym zawodnikom i obiecującej młodzieży, ich ambicja i chęc podnoszenia
poziomu sportowego pozwoli na osiąganie zadowalających, tak ich, jak i nas,
kibiców, wyników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz