wtorek, 21 lutego 2012

Puchar Świata w biegach narciarskich po raz pierwszy w Polsce 17-18. 02. 2012r


Na polanie jakuszyckiej, koło Szklarskiej Poręby, dzięki  m.in. wspaniałej postawie naszej championki, Justynie Kowalczyk, odbyły się, po raz pierwszy na polskiej trasie, sprinty i biegi długie w narciarstwie biegowym. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i perfekcyjnie przeprowadzili te zawody; pod każdym względem. Nawet, najgroźniejsza rywalka Justyny, Marit Bioergen, została przywitana kwiatami/choć wiemy, jak ją „kochamy/. Wszyscy zawodnicy, goście, osoby towarzyszące na długo zapamiętają polską gościnnośc, doping i atmosferę,  jaką spotykali się podczas tych zawodów.
Trasa sprintu, choć przygotowana znakomicie, była trudna, nie tylko pod względem konfiguracji i różnorodności terenu, ale również z powodu warunków atmosferycznych, które uczyniły ją twardą, śliską i zmieniajacą się pod wpływem temperatury powietrza. Sprint odbywa się techniką dowolną, czyli łyżwową , która, jak wiemy, nie jest specjalnością Justyny, zwłaszcza na tak krótkim dystansie-1,6 km. Ciągle niewielkie, ale jednak, braki techniczne, do których sama się przyznaje, wraz z trudnym w tym dniu podłożem śniegowym i kiepską do tego pogodą, sprawiły, że Kowalczyk odpadła w cwiercfinale, minimalnie- o kilka centymetrów, przegrywając miejsce dające start w ½ finału. W tym samym biegu startowała także M. Bioergen, która uplasowała się za Polką i również odpadła z dalszej rywalizacji,  tracąc w sumie do Justyny 6 pkt. w Pucharze Świata. Małe to pocieszenie, ale zawsze…Przed jutrzejszym biegiem na 10 km. stylem klasycznym, to dobry prognostyk, zwłaszcza, że wszyscy, łącznie z nią, czują wyraźny niedosyt. Sama zaś Justyna, nie ukrywa, że przy tak fantastycznym przyjęciu na polskiej ziemi, nie może zawieść Polaków i chce pokazac się z najlepszej strony, co dla nas oznacza tylko jedno – zwycięstwo lub, co najmniej, podium. W tej konkurencji startowały, o dziwo, jeszcze inne nasze zawodniczki, z których dwie, bardziej znane,także odpadły w tej samej fazie zawodów, zajmując miejsca- 27 Sylwia Jaśkowiec  i 29- Agnieszka Szymańczak, skromnie punktując w Pucharze Świata , bo weszły do pierwszej trzydziestki. Obie panie tłumaczą swoje fragmentaryczne, i słabe przecież starty stanem zdrowia, kontuzjami przed lub po leczeniu itd. Pisałem o ich postawie i zaangażowaniu oraz zainteresowaniu władz narciarskich w innym miejscu. Obie jednak są zadowolone z tego, że udało im się wejśc do 30-tki i zdobyc kilka punktów. Czy my tak samo odbieramy te „osiągnięcia”? Pewno – nie.  Justyna Kowalczyk była 16 i wiemy, że też boryka się z przewlekłą kontuzją kolana, które po sezonie ma być operowane a startuje przecież ciągle i to z fantastycznym skutkiem.  Ona i Bioergen mają kolosalną przewagę nad pozostałymi uczestniczkami Pucharu Świata i takie potknięcie nie zagraża ich pozycji.
Z obowiązku podam miejsca na podium w sprincie kobiet: 1.I. Ingemarsdotter ze Szwecji, 2. M.C. Falla z Norwegii, 3. K. Randall z U.S.A. W podobnych konkurencjach Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie startują także panowie. Nas jednak bardziej, ze zrozumiałych względów, interesuje rywalizacja pań.  Z dreszczykiem emocji i nadzieją czekamy na sobotni bieg na 10 km. 
Justyna Kowalczyk wygrywa w Szklarskiej Porębie. I to jak!!!
Bieg na 10 KM. techniką klasyczną na polanie w Jakuszycach, nasza zawodniczka wygrała z przewagą ponad 36sek. nad M. Bioergen i ponad 50 sek nad T. Johaug/ obie z Norwegii/ nokaut. Pozostałe zawodniczki z światowej czołówki straciły do tej trójki już dużo więcej. Bieg odbywał się w trudnych warunkach atmosferycznych /mgła/ i śniegowych/ mokry śnieg na twardym podłożu, zmieniający w miarę wyścigu, swoją temperaturę i konsystencję/. Narty ślizgały się, a do tego kilka podbiegów, w tym jeden dosyć sztywny. Servismeni Justyny, "szamani" z Estonii, doskonale stanęli na wysokości zadania. Zawodniczki startowały co pół minuty/ najlepsza - czerwona grupa - przedzielona słabszymi biegaczkami/. Nie było więc startu wspólnego, który byłby bardziej ciekawy/ wymóg FIS, czy trudności organizacyjne, co przy tej pogodzie, byłoby zrozumiałe/. Justyna rozpoczęła spokojnie, po 1,8 KM była 3-cia, za Bioergen i Johaug, jednak wszystkie trzy mieściły się w 1,5 sek. Na trzecim kilometrze Kowalczyk zaczęła odrabiać straty, by od 5-go, systematycznie powiększać przewagę nad Norweżkami. Był moment w drugiej części dystansu, że T. Johaug traciła do Bioergen tylko 4 sek. i pachniało dopiero trzecim miejscem najgroźniejszej konkurentki Justyny, co oczywiście bardzo by nam odpowiadało. Johaug jednak osłabła a Bioergen, której stanęła przed oczami jeszcze większa strata punktowa, zmobilizowała się i obroniła 2 pozycję powiększając nieco przewagę nad koleżanką z drużyny. Justyna odrobiła wiec stratę punktową i prowadzi z Bioergen 14 punktami w Pucharze Świata.
To co działo się w Jakuszycach w czasie i po biegu, zrobiło wrażenie na wszystkich uczestnikach tej imprezy. Totalna euforia, śpiewy 100 lat i atmosfera przypominająca Mistrzostwa Świata lub olimpijskie zmagania. Ta atmosfera, serdeczność, życzliwość i polskie przyjęcie dotyczy wszystkich ekip i zawodników/także panów, którzy na jakuszyckich traszch rownież rywalizowali w P.Ś./ biorących udział w tych zawodach. Na pewno na długo zostanie w ich pamięci. W kontekście tego o czym już pisałem, pozostałe nasze panie /a wystartowało ich kilka/ nie odegrały większej roli w tych zmaganiach. Kowalczyk była wzruszona i oczarowana. Marit Bioergen była również zachwycona i powiedziała,że chce tu wrócić. Organizacja na medal. My cieszymy się bardzo z przejęcia przez naszą "królową", żółtego plastronu liderki Pucharu Świata i sukcesu organizacyjnego zawodów w Szklarskiej Porębie. Mamy nadzieję, że nasze władze dostrzegły tą wspaniałą, pod każdym względem, imprezę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz