niedziela, 5 lutego 2012

J. Kowalczyk – M. Bioergen Puchar Świata w Moskwie i Rybińsku


  W czwartek 02. 02. 2012r na łatwej, szerokiej, prawie 1,5-kilimetrowej trasie w Moskwie odbył się sprint narciarskiego Pucharu Świata. Nie startowały w nim czołowe norweżki, zmęczone jeszcze Tour de Ski i tylko częściowo, w związku z tym zaliczonymi,   Mistrzostwami Norwegii. Zwyciężyła w nim, wygrywając „po drodze” cwircfinał i półfinał, Justyna Kowalczyk. Pokonała w tych zawodach koalicję „reszty świata”: plejadę Rosjanek, które na swoim terenie koniecznie chciały wygrac / były II- Natalia Korosteliewa i III-Anastasja Dotsenko/, Amerykanki – specjalistki w sprincie, najlepsze sprinterki norweskie, szwedzkie i fińskie oraz Francuzki i Niemki. Pokonała też mit, że to nie jej konkurencja. Oczywiście, nie zawsze może ją wygrywać lub być na podium, ale nigdy nie zejdzie z wysokiego poziomu, jaki reprezentuje, a stać ją wręcz na zwycięstwa. Zwycięstwo to pozwoliło jej założyć żółty plastron liderki Pucharu Świata, z 38 punktową przewagą nad Bioergen. Już nazwano ją królową, carycą Moskwy.
Po tych zawodach, w nocy, z piątku na sobotę, „wylądowała” w mroźnym Rybińsku/ -24°C/, by rano zaliczyc trening/uff?!/, a w południe wystartować w biegu na 10 km techniką dowolną. Tym razem czołowe biegaczki norweskie z M. Bioergen i T. Johaug, stawiły się na starcie w komplecie. Justyna natomiast, choć bardzo wierząca w swoje siły i przygotowanie do sezonu ciągłych startów, musiała chyba odczuwać zmęczenie, a przede wszystkim, brak czasu na regenerację. Bieg rozpoczęła jednak bardzo dobrze. Trzymała się w, odskakującej coraz bardziej od „peletonu”, czołówce, w której biegły najgroźniejsze rywalki. Swobodnie, wydawałoby się, po podbiegu, wygrała „lotną premię” za 15 pkt. Uniosła nawet ręce w geście tryumfu, jakby wygrała finisz…. i zaczęły się „schody”. Prawie momentalnie jej bieg stał się ociężały, widać było zmęczenie. Powoli odpadała od prowadzących, a my przecieraliśmy oczy; co się stało? Uskrzydlona tą sytuacją Bioergen, „wożąc się” za dobrze dysponowaną Szwedką-Kallą, uciekała do przodu. Justynę wyprzedziło jeszcze kilka innych, czołowych zawodniczek. Bieg zakończył się dużym niepowodzeniem, by nie powiedzieć klęską, w przypadku Kowalczyk, zajęcia 7-go miejsca. Zwyciężyła Marit Bioergen przed Charlotte  Kallą i Therese Johaug. Justyna straciła też koszulkę liderki.
Niewątpliwy wpływ na taką sytuację miało „zmęczenie materiału”, brak snu i czasu na powrót organizmu do stanu „używalności”. Ten okres, tym razem, okazał trochę za krótki, mimo niesamowitych pod tym względem możliwości Justyny. I jeszcze coś, co kładzie się cieniem na, wydawało by się doskonałe zaopatrzenie naszej „królowej nart”. Otóż nie ma z nią na tych / a może na innych też/ zawodach, nie mówiąc o lekarzu, nawet, lub przede wszystkim fizjoterapeuty, który w takich przypadkach jest nieodzowny - tak jak serwisanci. Czekamy na jutrzejszy bieg łączony - 2 x 7,5 km techniką klasyczną i dowolną /czyli łyżwą/. Jest trochę więcej czasu na odpoczynek i odnowę biologiczną /i chyba po tej „wpadce”, psychiczną/.
Rybińsk, jest 05.02., mniejszy mróz /”tylko - 10°C/. Cała światowa czołówka pań rusza do 15- kilometrowego biegu łączonego, który częściowo pokrywa się z wczorajszą trasą. Szybko tworzy się trzyosobowa /Bioergen, Johaug, Kowalczyk/ grupka, która zdobywa co raz większą przewagę nad „resztą świata”. Justyna wygrywa pierwszą premię. Prowadzą na zmianę z Johaug /Bioergen „się wozi”/. Tak myślimy, ale już przed zmianą nart na styl łyżwowy, Marit zaczyna powoli „odpadac”.  Po zmianie, Johaug  z Kowalczyk co raz bardziej powiększają przewagę nad Bioergen. Przed drugą „lotną premią”, „maszynka”-Therese zaczyna się odrywać od Justyny i co raz wyraźniej odjeżdżać. Nasza zawodniczka powoli traci dystans, a Bioergen, już bardzo daleko, zaczyna byc systematycznie doganiana przez Ch. Kallę. Kowalczyk, widząc sytuację, nie stara się za wszelką cenę dojść, wspaniale dysponowanej T. Johaug, która wygrywa wyścig z ponad 20-sekundową przewagą nad  Kowalczyk. Gdyby dystans był trochę dłuższy, Bioergen /m. III/ mogła by wylądować na IV miejscu, które w końcu zajęła Szwedka, będąc już bardzo blisko Norweżki. Justyna odzyskała plastron liderki Pucharu Świata i wyprzeda Norweżkę o 2 pkt.
Okazało się, że wczorajsza słabsza postawa naszej Justyny, była trochę niefrasobliwym, może nie do końca przemyślanym, z racji wiary w niespożyte siły i możliwości, „wypadkiem przy pracy”. To jakby, ostrzeżenie. Nie znaczy to również, że będzie lekko. Koalicja skandynawska / a zwłaszcza, mocno podrażniona – norweska/, poparta „resztą świata”, nie odpuszczą w walce o małe i dużą kryształową kulę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz