niedziela, 6 maja 2012

Siatkarki nie pojadą na Olimpiadę do Londynu


Tylko zwycięska drużyna eliminacyjnego turnieju do Igrzysk Olimpijskich w Londynie, który zakończył się w niedzielę, 06.05.2012r. w Ankarze uzyskała awans olimpijski. Są to Turczynki, które w finale pewnie pokonały Polki, 3 : 0 /25 : 22,25 : 22, 25 : 19/.
Polskie siatkarki zasłużyły jednak na słowa uznania. Mało kto przypuszczał, że drużyna, wiecznie drugiego trenera, Alojzego Świderka, który, właściwie siłą rzeczy, objął naszą kadrę w bardzo trudnej sytuacji, zdoła przebrnąć przez grupę „śmierci”/Rosja, Holandia, Serbia/. W drugiej grupie grały Niemki, Chorwatki, Bułgarki i Turczynki. Tymczasem nasze panie pokonały kolejno Holandię 3 : 1, Rosję, 3 : 2, Serbię, 3 : 1, wygrywając swoją grupę, by półfinale „przejechać” Niemki, 3 : 1 /25 : 22, 16 : 25, 25 : 14, 25 : 17/ które zajęły II m. w swojej grupie za Turczynkami. Gospodynie turnieju w bardzo szybkim czasie zrobiły kolosalne postępy. Władze tureckie „postawiły” na, nieoczekiwanie, żeńską siatkówkę i efekty są bardzo widoczne. W półfinale Turczynki pokonały wyraźnie, nie byle kogo, bo Rosjanki - 3:1, by w finale zmierzyć się z naszą reprezentacją.
Nasza reprezentacja, jakby usztywniona, niewątpliwym i nieoczekiwanym sukcesem, jakim było dotarcie do finału, zagrała słabo, przegrywając 3 : 0 /25 : 22, 25 : 22, 25 : 19/. Dużo niewymuszonych błędów/ używając tenisowego języka/, zepsutych serwisów, chaosu na parkiecie, braku obrony w polu, asekuracji, niekończących lub autowych piłek w ataku itp., spowodowały, przy pewnej nerwowości i niepewności w grze, tak wysoką porażkę. Turczynki były „na fali”, grały u siebie, pomagały im ściany i żywiołowa publicznośc, a niekiedy, choć nie w znaczący sposób sędziowie.
Z każdym meczem nasze apetyty rosły. Nie braliśmy jednak pod uwagę, że to drużyna „sklecona” dość eksperymentalnie i na „prędce” przez A. Świderka, któremu jednak należą się duże słowa uznania. Do kadry powróciło kilka „zasłużonych”, ale doświadczonych i ciągle przyszłościowych zawodniczek /Werblińska, Skowrońska-Dolata/. Kilka innych też znamy/n.p. Bednarek, Kaczor, Skorupa/ i wiemy, że siatkówka nie jest im obca, co przy nowych twarzach, które pojawiły się w reprezentacji, dobrze rokuje na przyszłośc, nawet jeszcze w tym sezonie /n.p. turnieje Grand- Prix/. Przy nieco lepszym zgraniu, poprawieniu niektórych elementów taktyczno-technicznych, wróci też odpornośc psychiczna, która momentami wkradała się w poczynania naszych pań. Nie „załamujmy” więc rąk i wierzmy, że nasze „Złotka” jeszcze się odrodzą i powalczą, nawet o większe niż w dotychczasowej historii, sukcesy międzynarodowe, na co na pewno je stać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz