W miniony, świąteczny weekend, na torze w Melbourne, zakończyły się M. Ś.
będące generalną próbą i sprawdzianem formy przed Igrzyskami Olimpijskimi w
Londynie. Można uznac, że układ sił w tej dyscyplinie niewiele się zmienił. Z
niewielkimi, zaskakującymi wynikami, zawodnicy z państw, które do tej pory
dominowały w kolarstwie torowym, w dalszym ciągu liczą się w rywalizacji
międzynarodowej.
Niezmiernie cieszy fakt, że w klasyfikację medalową
wmieszała się reprezentacja Polski. Dzięki znakomitej postawie Katarzyny
Pawłowskiej w konkurencji scrath/10 km./, która zdobyła złoty medal,
uplasowaliśmy się w niej na 8 miejscu. Niedoścignione, tradycyjnie, były ekipy
podległe koronie brytyjskiej, a więc Australii i Anglii, które zdobyły po 6
złotych, 3 brązowe oraz odpowiednio 4 i 2 srebrne medale. Dzielnie sekundowała im reprezentacje Nowej
Zelandii z 1 złotym i 4 brązowymi krążkami. Przed nami uplasowały się jeszcze
reprezentacje Niemiec, Francji, Rosji i
Belgii. Pozostali nasi reprezentanci wypadli przeciętnie, plasując się
przeważnie w drugiej dziesiątce w swoich konkurencjach. Niefortunny upadek
Małgorzaty Wojtyry na pewno pozbawił ją
jednej z czołowych lokat w konkurencji omnium.
Nasi zawodnicy są na dobrej drodze do lepszego przygotowania
się do Olimpiady. Nowy, nowoczesny tor w podwarszawskim Pruszkowie, na pewno
przyczyni się do podniesienia poziomu naszych torowców i spopularyzowania tej
dyscypliny wśród młodych adeptów kolarstwa torowego. Nie jesteśmy w tej
dyscyplinie zupełnymi „kopciuszkami”. Nasi zawodnicy osiągali bardzo dobre
wyniki, nie wyłączając medalowych, by wspomnieć tandemy i niezapomnianego
Kierzkowskiego w 1 KM ze startu zatrzymanego , jak również nieco bliższe nam
imprezy europejskie i światowe. Od
pewnego czasu zaczynają się też liczyc nasze panie. Jesteśmy dobrej myśli i
czekamy na znaczące rezultaty reprezentantów Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz