Jeszcze nigdy nie zdarzyło się w historii polskiego tenisa
ziemnego, by pięcioro naszych reprezentantów zakwalifikowało się do
wielkoszlemowego, głównego turnieju indywidualnego. A tak się stało w przypadku
rozpoczynających się w poniedziałek zawodów na trawiastych kortach Wimbledonu.
Do tego należy dodac start naszego najlepszego debla – M.Frystenberg, M.Matkowski oraz występy debla kobiet i miksta, których składu dokładnie jeszcze nie znamy,
a ich start, ze względu na pozycje rankingowe poszczególnych zawodników i par,
jest trochę zagadkowy i niepewny. Sam ich / Urszula Radwańska, Sandra
Zaniewska, Łukasz Kubot, Jerzy Janowicz i Agnieszka Radwańska/ udział w tym
turnieju jest znaczącym wydarzeniem, natomiast na sukcesy z wyjątkiem Agi
Radwańskiej i dobrej postawy męskiego debla, raczej nie możemy liczyc.
Sukces A. Radwańskiej, którym będzie dojście do, co najmniej
¼ finału, nie mówiąc o półfinale i więcej, jest jednak dużą niewiadomą. Jej
ostatnie porażki, dość wyraźne i wysokie, w początkowych rundach, np. w
wielkoszlamowym turnieju na kortach Roland Garros i zawodach w Eastbourne, z
przeciwniczkami dużo niżej notowanymi, nie napawają optymizmem. Mamy nadzieję,
że turnieje te były potraktowane, jako przygotowanie, przetarcie i pewnego
rodzaju trening przed najważniejszymi występami w tym roku, Wimbledonem,
Olimpiadą i U.S Open. Jednak, trzeciej rakiecie świata, nie wypada przegrywać
tak szybko i tak wcześnie. Stąd nasz niepokój o postawę naszej najlepszej
tenisistki.
Frystenberg z Matkowskim, obok dobrych występów, także
zanotowali ostatnio kilka wpadek. Miejsce rankingowe do czegoś zobowiązuje,
należy je utrzymać i grac na poziomie tego miejsca lub lepiej, a przynajmniej
znacząco go nie tracic. Dotyczy to również Agnieszki, także, z psychologicznego
– dla potencjalnych rywalek jak i psychicznego – dla niej samej, punktu
widzenia. Mamy nadzieję, że w najważniejszych tegorocznych turniejach, nasi
najlepsi nie zawiodą, zagrają na najwyższym swoim poziomie i dostarczą nam
wiele pozytywnych wrażeń. Co do pozostałych naszych reprezentantów, przejście
nawet pierwszej rundy, nie mówiąc o następnych, będzie osiągnięciem, z którego
tak oni, jak i my będziemy cię bardzo cieszyc.
Po, nazwijmy to po imieniu, wyraźnym niepowodzeniu, w
piłkarskich Mistrzostwach Europy, każdy dobry występ naszych sportowców,
wpłynie na poprawę „kibicowskiego” samopoczucia każdego, mniej lub bardziej
znającego się na sporcie, a interesującego się nim, Polaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz